poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Od Naili i Tosi

Od Naili          Początki
Szłam właśnie ścieżką wskazaną przez moją podszywaną mamę, czyli Boginię Nocy i Księżyca. Powiedziała że powinnam znaleźć watahę i partnera. Ale ja wciąż myślę o moim rodzeństwie!! Szłam i szłam kiedy natknęłam się chyba na czyjeś tereny! Ale czyje? Nagle stanęłam i obejrzałam się w tafli wody. 
-Ahhh Kim ja jestem? 
Powiedziałam sama do siebie. Nagle w wodzie zobaczyłam odbicie rudej wilczycy z naszyjnikiem i zielonymi oczkami. Wystraszyłam się kiedy powiedziała: 
-No właśnie kim? 
Powiedziała to miło. Odwróciłam się i wzięłam głęboki oddech. 
-Ja....jestem...no Naili. Szukam dachu nad głową... 
Wyjąkałam robiąc do wilczyce wielkie oczy. Czekałam na jej reakcję.
Od Tosi
-A ja jestem Tosia. Możesz mi mówić Tośka. Jesteś właśnie na terenach Wiosennej Watahy. Jeśli szukasz watahy,dołącz do nas!-powiedziałam wesoło
Naili uśmiechnęła się i chwilę zastanowiła. Po chwili powiedziała:
-Dołączę! Pewnie będę się tam świetnie bawić.
-To cudownie! Choć oprowadzę cię i przedstawię wszystkim wilkom. Może znajdziesz swoją bratnią duszę.-zaśmiałam się i zaczęłam oprowadzać ją po Wiosennej Watasze.
Wszystkie wilki ją zaakceptowały i się z nią przywitały. Naili była bardzo wesoła.
-No to teraz znasz wszystkie wilki.-powiedziałam-Mam nadzieję,że będzie i się tu dobrze żyło
-Dziękuję Tosiu!-przytuliła mnie i pobiegła do stadka wilczyc.
Od Naili
Byłam wdzięczna alfie. Od razu pobiegłam do wilczyc. Na początku gdy przedstawiała mi członków byli dla mnie bardzo mili. Mam nadzieję że tak zostanie. Samice gadały o swym dzieciństwie. Potem zaczęły prosić mnie. Protestowałam ale wreszcie zaczęłam:
-No więc miałam objąć przywództwo w watasze moich rodziców. Ale w dzień ceremonii zaatakowano nas. Kazano mi uciekać, tak zrobiłam. Gdy wróciłam po kilku godzinach w tamto miejsce wszyscy nie żyli. Na mnie rzucił się syn alf zabójców. Lecz ja się wyszarpałam i uciekłam. Potem chodziłam po lasach, znalazła mnie Bogini nocy i księżyca. Zostałam jej córką lecz dla mojego dobra kazała mi znaleźć watahę i partnera. Tak znalazłam się tu.
Kiedy skończyłam od tyłu zaszła mnie Tosia i powiedziała:
-Przykro mi....
Ale ja nie zamierzałam uronić łzy.
-Ja...idę odpocząć. A Tosiu przydzielisz mi jaskinię, czy mogę spać pod gołym niebem?
Zaśmiałam się.
Od Tosi
-Choć,zaprowadzę cię do jaskini dla wilczyc!-powiedziałam
-Już idę. A ta jaskinia jest duża?-spytała się Naili
-Taka jak moja,ale odrobinkę mniejsza-odpowiedziałam
Gdy byłyśmy na miejscu krzyknęłam do stadka komarów:
-Sio! Przydzieliłam wam domek!
-Spokojnie Tosiu...Ta jaskinia jest piękna! Dziękuję!-powiedziała zadowolona Naili
Od Naili

Jaskinia była ładna, bardzo. Podziękowałam ładnie i poprosiłam o trochę prywatności, czyli chciałam sobie pobyć sama. Lecz ta chwila nie trwała długo, do jaskini wpadła jakaś bielutka wilczyca. Zrobiłam minę niechęci.
-Siemka!
Krzyknęła samica.
-A tak, cześć.
Burknęłam cicho i nieśmiało.
-Jak masz na imię, jesteś nowa, co Cię tu sprowadza???
Ahh super samica zadawała mi sto pytań do. Co prawda powiedziałam:
-Naili....
Chyba nie usłyszała bo powiedziałam to bardzo cicho.
-Jak?
-Nazywam.....Naili...
Powiedziałam ciszej, ahh ta moja nieśmiałość.
-Raili? Jak masz na imię, no powiedz głośniej!
-Ja mam na imię Naili, tak jestem nowa.
Teraz byłam w przekonaniu że mnie usłyszała, zrobiłam minę takiego obrażalskiego.
-No, witaj Naili. Miło Cię poznać. Ja jestem Rose! Fajnie że dołączyłaś.
Super, przedstawiła się. Tak fajnie, musiałam dołączyć. Mama tego chciała.
-Tak, bardzo miło. Wiesz, jestem trochę... zmęczona, chciałabym ...pobyć sama. Dobra....?
Wyjąkałam nieśmiało.
-No ok, pa, znaczy do zobaczenia.
-Pa....
Wreszcie usiadłam i się uspokoiłam. Zasnęłam z uśmiechem na pyszczku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz