Tosia oprowadzała mnie po watasze powiedziała, że na razie pokaże mi tylko chłopaków. Za każdym razem jak się do któregoś zbliżała wolałem szybko iść dalej bo ciągle chciałem być z Tosią żebyśmy ze sobą rozmawiali. Wszystko szło dobrze dopóki nie doszliśmy do jakiegoś Louisa. Tosia zatrzymała się i patrzyła na niego rozkochanym wzrokiem.
Nie mogłem na to patrzeć. Uciekłem ile sił w nogach.
- Blue zaczekaj!- wołała za mną, ale ja wiedziałem, że jeśli ona go kocha to nigdy nie będę szczęśliwy w tej watasze jeśli codziennie będę musiał patrzeć jak są razem.
Gdy przybyłem do watahy mój ojciec rzekł: Musisz wybrać sobie żonę. Wybrałem już kandydatki.
- Co? Nie! zaprzeczyłem- Ja kocham inną. Łzy napłynęły mi do oczu gdy sobie przypomniałem. Zresztą to już nie ważne.- powiedziałem a tata zaprowadził mnie do 15 kandydatek.
Tymczasem Tosia szukała samicy do poszukiwania mnie.
-Lola chodź ze mną po Blue uciekł.
- Nie mam czasu.
- Windy chodź ze mną po Blue uciekł.
- Nie mogę.
- No to ty Claudeen.
- Nie mogę.
- Ktoś musi mi pomóc!- krzyknęła rozwścieczona Tosia.
- Dobrze już pójdę, sorry dziewczyny- krzyknęła Claudeen i poszła.
Gdy już były na miejscu i schowały się wśród krzaków Claudeen szepnęła: Czy on przypadkiem nie wybiera sobie dziewczyny???
Od Tosi Którego wybrać?
-Nie to nie może być prawdziwe!-powiedziałam szeptem i nagle łzy poleciały mi z oczu-Tośka obudź się wreszcie. To tylko sen!-starałam sobie wmówić
Po chwili przybiegła Lola i gdy tylko ujrzała co się dzieje,przytuliła mnie i pocieszała:
-Nie martw się Tosiu... Przecież masz Louisa. Kochasz go,prawda???
-Kocham,ale... Również czuję coś do Blue,a nawet coś do Kasy!-wykrzyknęłam
Niestety usłyszały mnie wszystkie wilki z watahy Blue. Strasznie się zawstydziłam i pobiegłam gdzieś daleko. Znalazłam się w ogrodzie miłości. Zaszyłam się w krzak z kwiatami i zalałam się łzami. Po chwili znalazła mnie Lola i Claudeen. Lola ze zdziwieniem spytała:
-Tośka,czy ty powiedziałaś,że zakochałaś się w Louisie,Blue i w Kasie?
-No raczej tak... Każdy mi sprawia przyjemności i mi pomaga-odpowiedziałam Loli
-Ale to nienormalne!!!-wykrzyknęła Claudeen
-Claudeen! Ona ma kryzys!-obroniła mnie Lola
-No tak racja. Bardzo cię przepraszam-powiedziała Claudeen i mnie przytuliła
Siedziałyśmy tak bardzo długo,aż nagle zupełnie przez przypadek,Louis,Blue i Kasa znaleźli się jednocześnie w ogrodzie miłości. Jednocześnie powiedzieli:
-Tosia,to prawda? Zakochałaś się w nas wszystkich?
-A co wy tu robicie?-zapytałam z oszołomieniem
-Szukaliśmy ciebie,abyś wybrała jednego z nas-powiedział Kasa
-Dajcie jej spokój!-krzyknęła Lola
-Nie,nie Lola. Niech zostaną-powiedziałam
Po krótkim czasie Louis był jakiś zdenerwowany. Nie wiadomo z jakiego powodu. Nagle podszedł do mnie blisko,klęknął i wyjął coś błyszczącego. Zasłonił skrzydłami Blue i Kasę i powiedział:
-Tosiu moja kochana wilczyco. Wyjdziesz za mnie?
-Ale,ale co? Że jak? Tak! Zaraz... Nie,nie mogę!!!-wykrzyknęłam z zakłopotaniem i pobiegłam do mojej jaskini.
Na chwilę się zatrzymałam i powiedziałam do zakochanych we mnie basiorów:
-Nie szukajcie mnie! Po co?